wtorek, 23 października 2012

Zmiany w szczurzym składzie

Miałam dłuższą przerwę w pisaniu (sama nie wiem czemu) od września postanowiłam wrócić do bloga, między innymi dzięki autorce  http://zaszczurzona.blog.pl/. W naszej szczurzej rodzince zaszło sporo zmian. Z  wcześniej opisanych pozostały Dorian, Mustang
W oczekiwaniu na "randkę"
Dorian
Mustang
Dorian i Mustang
oraz Yenna.
Yenna
 Niestety na przełomie czerwca i lipca pożegnaliśmy Geralta.
 Kastracik przegrał niestety walkę z zapaleniem płuc, przyczyniła się do tego alergia.
Z radośniejszych wiadomości do męskiego stada dołączył Stefanek,
 aguti kapturek (prezent urodzinowy). Mały zadziora od razu, przy pomocy Mustanga zdobył przywództwo w stadzie.
Natomiast pod koniec czerwca dołączył do nas dwie dziewczynki Cirilla z Cinty i Triss Merigold...



Triss

Ciri




Ich łączenie z Yenną było straszne, jeden wielki pisk, kupa wyrwanego futra i trochę krwi. Dziewczyny wzięłam na sposób pt'' Wspólne cierpienie łączy" i wsadziłam całą 3 do najmniejszego transportera jak był spokój to do większego, jak zaczynały się zgrzyty to znów do mniejszego. Trwało to z dobry miesiąc, ale się udało. I teraz dziewczyny jak to dziewczyny... wyczyniają cuda, aby tylko wkurzyć chłopaków... (czasem zastanawiam się ile dzieli małpy od szczurów... ale o tym w następnym poście).

piątek, 12 października 2012

Żarcie = fajna zabawa

Jako, że mój ukochany piesek miał wczoraj wieczorem kolejne zwarcie w swoim małym psim rozumku (medycznie określone jako padaczka), to ja na pocieszenie podam jego ulubiony jadłospis oraz jedzenie którym uwielbia się bawić (psie karmy kupione w sklepie z oczywistych względów nie będą wymieniane) No to zaczynamy:
1. Owoce a dokładniej :
a) Pomelo* zawsze dzielone na 4 (mama, tata, ja i pies) nigdy nie widziałam u niego tak zaślinionego pyska jak na widok Pomelo.
b) Pomarańcze i mandarynki pod warunkiem, że są słodkie.
c) Czereśnie bez pestek
2.  Cebula jest fajna :) do zabawy dopóki nie zostanie obrana z łupinek :) (znalazłam taką obraną po 3 miesiącach pod szafkami w moim pokoju)
3. Ziemniaki, brudne, nie obrane prosto z koszyka też fajna zabawa :) i zabawa pod tytułem wyjąć ich jak najwięcej i zostawić w różnych miejscach
4. Napoje
a) Herbata, nie ważne że gorąca i że ty ją właśnie pijesz
b) Kawa, ten sam powód co wyżej ;)
c) alkohol- czysta vodka, bardzo fajna. piwo mniej bo bąbelki gryzą w nos.
5. SŁONE PALUSZKI- to jest to za co pies dałby się pokroić, jeśli masz jednego w ręku a nie w buzi to on jest psa :P chyba że pies się zapcha to się podzieli tym paluszkiem (oplutym).
6. Wszelkiego rodzaju ciasta typu sernik, babka etc. ( a jeszcze lepiej jak pieczone przeze mnie)
7. Kiszone ogórki...
    ... ale tylko kiszone w domu.
8. Od czasu do czasu trawa na spacerze (czasem zastanawiam się czy mam psa czy kozę?!)



W hamaku najlepiej

Na oparciu od kanapy też może być :)
I jak tu coś napisać :)


Jak sobie jeszcze coś przypomnę to na pewno dopiszę.
Ps. To że jedzenie jest opisane jako ulubione nie znaczy, że zwierz dostaje je codziennie lub nawet okazjonalnie. Są to po prostu zaobserwowane zachowania z 5 lat życia Piesa. :)
*) POMELO- Pomarańcza olbrzymia. największy z cytrusów  Jest świetną alternatywą dla osób nie lubiących gorzkości grejpfruta. Notabene to grejpfrut wywodzi się od Pomelo

poniedziałek, 24 września 2012

Teal'c

Teal'c <Tilk> jest psem :) obecnie ma 5 lat... miał być jamnikiem :) miał... bo z jamnika zostały mu tyko krzywe łapy i trochę proporcje ciała... Przeciętny Jamnik (standard) waży max 10kg mój ukochany psiak natomiast waży 18 kg. Przywieziony w tajemnicy przed rodzicami... tata dowiedział się przez mms'a. Dostał zdjęcie z wyżej wymienionym i pytaniem
"Jak ci się podoba najnowszy członek rodziny?". 
Od razu telefon i... - Ha ha ha! Żartujesz...
- Nie. Właśnie jesteśmy u weterynarza. Tylko nie mów nic mamie..
- Ok.
Młode oczywiście przespało całą wizytę..:)
W domu zaczęło się nerwowe wyczekiwanie na powrót mamy... plan był taki aby małe samo wybiegło i się przywitało, oczywiście z planu nic nie wyszło. Małe zamiast wybiec od razu zawracało i gryzło (ot taka zabawa). Trzeba było więc zastosować plan B, wymyślony na szybko. Wybiegłam z pokoju aby, się z mamusią przywitać, młode za mną :) Mama w tym samym momencie zbladła i oparła się o framugę od drzwi... gdy już dała radę z siebie coś wydusić, z jej ust padł taki krótki monolog: "Nie będę kochać, nie będę karmić, nie będę sprzątać, nie będę wychodzić..." i tak już nie... od 5 lat. Nawet nie pozwala podnieść na niego głosu... a czasem jest za co... Psisko ma parę swoich wad... przy witaniu się z gośćmi musi mieć coś w zębach... kapeć, legowisko własne, bądź kota (nie ważne, że kot może być w środku). Do tego zwierz jest skoczny jak cholera, sam w kłębie ma może z 45cm a skacze zdrowo na 1,5 metra (trzeba uważać na zęby), nie można też w jego przypadku zapomnieć o atakach ADHD, wtedy nie ma zmiłuj, niczym LuxTorpeda zasuwa po całym mieszkamiu, aż dywany fruwają. Jak uda się go zatrzymać słychać głośnie walenie jego psiego serducha i widać uśmiech od ucha do ucha. Długo by można o tym psiaku opowiadać historyjek, głównie bardzo zabawnych. Psisko okazało się niesety jest chore, ma padaczkę.(w nagrodę dostał uroczy przydomek "padalec") Na szczęście ataki są dostyć rzadko i nie musi przyjmować żadnych leków.
 Tyle słowem wstępu, nie można zdradzać wszystkiego od razu zwłaszcza po tak długiej przerwie w pisaniu :*

wtorek, 21 lutego 2012

Dorian Gray & Mustang









Jako, że moja przygoda ze siurami zaczęła się jakieś 6 lat temu i była w tym 4,5 letnia przerwa, postanowiłam znowu zaopiekować się tymi kochanymi stworkami. I tak do naszego domu trafiły Dorian Gray (Aguti)  oraz Mustang (American Blue Hooded Dumbo). Jako małe kluchy, były bardzo ruchliwe i ciekawskie... Obecnie Dorian wyznaje zasadę dotykaj mnie, ale tylko troszkę, inaczej jak mnie będziesz chciała złapać zacznę się drzeć, drapać, i się obrażać a potem sam wrócę do klatki (do wyjścia jestem oczywiście pierwszy). W swoim dwu szczurzym stadzie jestem oczywiście alfą. Mustang z kolei jak na rasowego Dumbo przystało jest pierdołą do kwadratu. Strasznie nie lubi iskana, poza tym biega za nogą jak pies, nie lubi skarpetek na stopie, uwielbia lizać( w szczególności puder, na mojej twarzy) , czasem podczas snu zdarza mu się spaść z półki. Jak dzieje się coś złego oczywiście biegnie do pani albo pana. Gdy mieszkał z nimi jeszcze Geralt to on był ofiarą jego ataków, a pomimo to wobec niego zachowywał się przyjaźnie.

piątek, 10 lutego 2012

Geralt

"Nazywał się Geralt z Rivii. Był Wiedźminem zabójcą potworów."   Wiedźmin- Gra :)







Geralt szczur :) Husky :) Młodym szczurzęciem będąc dołączył do Mustanga i Doriana. Spokój trwał dopóki hormony nie wzięły nad nim władzy i dorastający szczuras krwi zapragnął. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Anno Domini 2011 został on kłopotliwych jąder pozbawion. Jednakże szczur ten nadal pozostał nieugięty na przyjacielskie swych braci zabiegi, w międzyczasie wszy się nabawiając. I tak do dnia 1 lutego sam w swoim obejściu przebywał, lecz los mu zesłał młodą powabną szczurzycę Yennefer, która będąc nieugiętą ,o jego zabiegi walczyła. I niech mi ktoś nie wmawia, że szczurzęcie zwierzęciem stadnym nie jest (nie mówię o wyjątkach). Obecnie we dwoje w jednej izbie biesiadują.

sobota, 4 lutego 2012

Zacznijmy od końca


W końcu będzie o szczurach, tak jak nazwa bloga na to wskazuje :) Od poniedziałku mieszka z nami najmłodsza, lolita :) Waży około 220 gram. Jest agutkiem, rex :) Zabrana z zoologa, jest trochę łysawa, ma pełno ranek na skórze (alergia na siano i trociny) plus braki w paluszkach, co nie przeszkadza jej w byciu wulkanem energii, mam psa z ADHD a teraz i szczurkę :) . Dochodzi u nas do siebie we własnym M1 :) Docelowo ma trafić do aszczurzego kastrata Geralta więc jej imię samo się nasuwa :) (i tu wychodzi moje uwielbienie dla Sagi Wiedźmińskiej). Yennefer od samego początku ustawia sobie facetów (włącznie z moim własnym)... Geralt na początku napuszony odganiał ją, obecnie uskuteczniają "końskie zaloty"... w miarę upływu czasu jest coraz spokojniej. Jutro zamierzam wsadzić ich do jednej klatki i obserwować...

środa, 1 lutego 2012

Zima

Z natury jestem osobą która lubi każdą porę roku, bo każda ma swój urok. Niech sobie pada, mrozi, sypie śniegiem, nawet upał może być ( taki, że można jajka na asfalcie smażyć) byle by nie wiało!!! Nawet takie mrozy jak obecnie dostarczają mi nie lada rozrywki... a mianowicie chodzi o dostanie się do auta :) W moim aucie zamarzają drzwi od kierowcy.. zamarzają dosłownie i nie chodzi tu o zamek (,że nie można wsadzić kluczyka lub go przekręcić) uszczelki w ogóle mrozu się nie boją :) Moje drzwi zamarzają od środka i to do tego stopnia że nawet centralny zamek nie ma siły ich otworzyć. Pozostaje mi tylko codzienna gimnastyka, albo od strony pasażera, albo z tylnej kanapy :) Zwykle ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę :) albo jakbym chciała ukraść własny samochód :) Uwielbiam Zimę :)