
W końcu będzie o szczurach, tak jak nazwa bloga na to wskazuje :) Od poniedziałku mieszka z nami najmłodsza, lolita :) Waży około 220 gram. Jest agutkiem, rex :) Zabrana z zoologa, jest trochę łysawa, ma pełno ranek na skórze (alergia na siano i trociny) plus braki w paluszkach, co nie przeszkadza jej w byciu wulkanem energii, mam psa z ADHD a teraz i szczurkę :) . Dochodzi u nas do siebie we własnym M1 :) Docelowo ma trafić do aszczurzego kastrata Geralta więc jej imię samo się nasuwa :) (i tu wychodzi moje uwielbienie dla Sagi Wiedźmińskiej). Yennefer od samego początku ustawia sobie facetów (włącznie z moim własnym)... Geralt na początku napuszony odganiał ją, obecnie uskuteczniają "końskie zaloty"... w miarę upływu czasu jest coraz spokojniej. Jutro zamierzam wsadzić ich do jednej klatki i obserwować...
Lolity jeszcze nie znamy, czekamy na relacje z jutrzejszych dokonan :)
OdpowiedzUsuńJuż uwielbiam panią szczurzyce buziak dla niej i niech energia w niej rośnie:)
OdpowiedzUsuń